Wyjątkowe serum do twarzy

 

Rok temu miałam okazję uczestniczyć z dzieckiem na wycieczce szkolnej w przetwórni miodu, wosku, ogólnie świat pszczół. Bardzo mnie zachwyciły warsztaty i wykłady, to tam dowiedziałam się o innych możliwościach pozyskiwania cudów natury od pszczół. No i kto by przewidział, że rok później na własnej skórze wy testuje jedno z tych korzyści płynących od tych pracowitych pszczółek.

Od kilku dni testuje serum do twarzy z jadem pszczelim. Nie ukrywam, że dość mocno mnie

zaintrygował ten produkt, długo nie trzeba było mnie namawiać. Moment nałożenia, potraktowałam jak relaks w spa. Za pierwszym razem peeling użyłam, by dokładnie oczyścić twarz, później delikatnie wklepałam serum, które w sumie bardzo pięknie pachnie, łatwo się rozprowadza na początku jest taka warstwa lepka, ale po pewnym czasie wchłania się. 

Efekt? pierwsze było woow, moja skóra tego potrzebowała bardzo, koloryt się wyrównał i zmarszczki mimiczne jak by się zmniejszyły, skóra stała się jędrniejsza. Po paru dniach jednak, moja cera po nałożeniu serum zaczęła piec i robić się czerwona, ale po chwili przechodziło. Mogę to porównać, choć nigdy tego nie robiłam do  mezoterapii mikro igłowej, dosłownie jak by tysiące igiełek wbijało mi się w skórę. Z resztą zabieg słynny wśród pań, a tu mamy podobny bez wyjścia z domu i dużo tańszy :-)

Na stronie Apigen royal wyczytałam, że: 

"Zawiera wysokie stężenie składników aktywnych, dzięki czemu redukuje zmarszczki, poprawia wygląd i elastyczność skóry, a także działa antybakteryjnie i przeciwgrzybiczo. Preparat przeznaczony jest głównie do walki z oznakami starzenia się skóry, takimi jak różnej głębokości zmarszczki, przebarwienia czy utrata jędrności. Wykazuje przy tym szeroki wachlarz dodatkowych działań, włącznie ze wspomaganiem walki ze zmianami trądzikowymi."

Co do trądziku, mam niewielki na szyi, ale już wcześniej miałam przypisany lek od dermatologa, więc nie chce mieszać wszystkiego. 

Czy warto? Wart jest tej ceny. Gdy rano wstaje, cieszy mnie zmiana. Są dni, kiedy odpuszczam sobie nawet make up, bo po co tuszować taki piękny efekt :-)